Nie wystarczy jeden dzień w roku, by postawić ludzi słabych i chorych w centrum wspólnoty, otoczyć ich miłością, modlitwą i troską – podkreśla bp Damian Muskus OFM. – Dzień chorego, naszego bliźniego w potrzebie, powinien być codziennością każdego z uczniów Jezusa – dodaje.
Krakowski biskup pomocniczy namawia do codziennego praktykowania gestów dobroci. Jego zdaniem, to pomoże zmniejszyć „przestrzenie osamotnienia i bezradności”, z jakimi borykają się ludzie chorzy. „Żaden człowiek chory, obarczony niepełnosprawnościami czy dolegliwościami związanymi z wiekiem, nie powinien być sam” – przekonuje.
„Niedomagający człowiek staje się zależny od innych, potrzebuje obecności, wsparcia i bliskości. Oczywiście nie wystarczy jeden dzień w roku, by postawić ludzi słabych i chorych w centrum wspólnoty, otoczyć ich miłością, modlitwą i troską. Dzień chorego, naszego bliźniego w potrzebie, powinien być codziennością każdego z uczniów Jezusa” – podkreśla bp Muskus.
Jak zauważa hierarcha, ostatnie miesiące nauczyły nas, że życie jest „darem bezcennym, choć kruchym, wartością, która wymaga nieustannej ochrony i wyostrzenia wrażliwości”.
„Dziś myślę o wszystkich, którzy na co dzień toczą nierówną walkę o powrót do zdrowia, o ich rodzinach i opiekunach. Myślę o dzielnych dziewczynkach z Konar pod Krakowem: Marysi i Ani z zespołem Leigha, o chorej na czerniaka Kasi z Rzeszowa, młodej żonie i matce, o Michale z Brzózy Królewskiej, ojcu trójki dzieci, który zapadł w śpiączkę w efekcie wypadku samochodowego” – wymienia znane sobie historie chorych i dodaje, że za każdą z nich kryją się twarze konkretnych ludzi. „Nie pomożemy wszystkim, ale wiele możemy zmienić, jeśli pomożemy choć niektórym” – przekonuje.
Jego zdaniem, Światowy Dzień Chorego jest przede wszystkim szkołą wrażliwości i solidarności z cierpiącymi.
md / Kraków
KAI